Bezpieczne cztery kąty, czyli o polisach mieszkaniowych
WróćUbezpieczenie mieszkań i domów nie jest obowiązkowe, ale zdecydowana większość właścicieli decyduje się na jego zakup. Z ubiegłorocznych badań Kantar Public dla Concordii wynika, że swoje nieruchomości ubezpiecza 80 proc. Polaków. Jeszcze kilka lat temu odsetek ten był bliżej poziomu 50 proc. To optymistyczne dane pokazujące, że Polacy mają coraz większą świadomość ewentualnych szkód i niebezpieczeństw, jakie mogą przytrafić się w domu. Po produkty ubezpieczeniowe coraz częściej sięgają również ci, którzy swoje lokum wynajmują innym. Takich mieszkań jest na rynku ok. 2,5 mln. Jest to więc dla ubezpieczycieli atrakcyjny segment, ale obarczony sporym ryzykiem.
Polisy mieszkaniowe chronią nasze cztery kąty w różnych sytuacjach – w przypadku pożaru, zalania i innych zdarzeń losowych. Mogą obejmować również wyposażenie, czyli meble, sprzęty RTV i AGD i inne cenne ruchomości. Ubezpieczyciele w ramach tego produktu oferują również szereg rozszerzeń, takich jak ochrona OC, NNW czy pakiet assistance domowego.
Popularność takich polis rośnie, co z jednej strony jest zasługą zwiększonych zakupów mieszkań na kredyt – banki mogą bowiem wymagać zabezpieczenia w postaci np. ubezpieczenia murów. Z drugiej strony, klientów skłaniają do zakupu tych produktów rosnąca świadomość i spadające ceny polis mieszkaniowych, a także elastyczność tych produktów.
Zwykle polisy oferowane są na rok lub dłuższe okresy, ale na rynku pojawiły się także produkty krótkoterminowe, kupowane przez klientów, którzy planują np. dłuższy wyjazd. Jak podkreślają przedstawiciele Avivy, wakacje to prawdziwy pik sprzedażowy takich ubezpieczeń, co wiąże się ze wzmożoną aktywnością złodziei w tym okresie.
Z danych Concordia Ubezpieczenia wynika, że jedną z najczęściej zgłaszanych szkód są zalania – czy to z pękniętej uszczelki, rury, przeciekającego węża w pralce czy filtra w zmywarce. Usuwanie takich szkód – choć brzmią niegroźnie – może okazać się dość kosztowne. Średnio kosztuje to prawie 1,5 tys. zł. Bez ubezpieczenia zarówno koszty usunięcia szkód we własnym mieszkaniu, jak i szkód powstałych np. u sąsiada z dołu, właściciel mieszkania będzie musiał pokryć z własnej kieszeni.
Kto jest winny?
A kto odpowiada za szkody powstałe podczas zalania, gdy mieszkanie jest wynajmowane? Wszystko zależy od tego, z jakiego powodu doszło do awarii. Winowajcą może bowiem okazać się lekkomyślny najemca, lecz także zapominalski właściciel. Żadna ze stron nie może czuć się zwolniona z odpowiedzialności. Świadomość tego rośnie i z tego powodu ubezpieczenia mieszkaniowe cieszą się coraz większą popularnością – zarówno wśród wynajmujących, jak i najemców. Obie strony transakcji powinny jednak wykupić inne polisy, które będą chroniły ich mienie i interesy.
Właściciel powinien poszukać polisy zabezpieczającej dom lub mieszkanie oraz elementy stałe (nakłady inwestycyjne) przed zdarzeniami losowymi takimi jak pożar, zalanie, wybuch czy przepięcie. Jeśli wyposażenie lokalu, np. meble czy sprzęt RTV AGD, jest jego własnością, także powinno być objęte ochroną ubezpieczeniową.
Najemca musi pamiętać, że polisa wynajmującego będzie obejmować określony katalog sprzętów i mebli, a nie wszystko, co znajduje się w mieszkaniu. Za zniszczony podczas przepięcia laptop nie uzyska więc odszkodowania. Dlatego swoje meble, elektronikę czy cenne pamiątki powinien ubezpieczyć we własnym zakresie.
Obie strony powinny sprawdzić, czy wybrane przez nie ubezpieczenie obejmuje polisę odpowiedzialności cywilnej. W jakich sytuacjach może się ona okazać przydatna? Na przykład kiedy podczas zdarzenia losowego, np. pożaru, do którego doszło z winy właściciela mieszkania, dojdzie do uszkodzenia sprzętu należącego do najemcy. I w drugą stronę – kiedy pies najemcy zniszczy kanapę, która jest elementem wyposażenia należącym do właściciela. OC zadziała także w przypadku, gdy przez zepsutą pralkę lub pękniętą rurkę zalany zostanie sąsiad z dołu lub gdy spadający kawałek rynny uszkodzi czyjeś auto. Bez właściwej polisy najemca musiałby we własnym zakresie pokryć koszty związane z usuwaniem tych szkód.
Ubezpieczyciele oferują szereg dodatków do ubezpieczenia nieruchomości. Jednym z nich jest ubezpieczenie utraty czynszu. Właściciel mieszkania będzie mógł liczyć na odszkodowanie, gdy ze względu np. na pożar lub zalanie nie będzie mógł przez jakiś czas wynajmować swojego M. innym cennym uzupełnieniem może być ubezpieczenie ochrony prawnej. Taka polisa zapewni pomoc prawnika w konfliktowych sytuacjach, np. kiedy najemca wyprowadzi się z wynajmowanego mieszkania z zaległościami w płatności czynszów.
Do ubezpieczenia mieszkania dodawany jest pakiet assistance domowego, które jest jedną z najbardziej cenionych usług pomocowych przez klientów. Assistance domowe zapewnia wsparcie ślusarza, hydraulika czy elektryka w razie wystąpienia mniej lub bardziej poważnej awarii. Jak wynika z badania przeprowadzonego wiosną przez Ipsos dla Mondial Assistance, taki dodatek do polisy ceni sobie blisko połowa klientów (47 proc.), przy czym jego zwolenniczkami nieco częściej są kobiety.
W ubiegłym roku 14 proc. badanych miało do czynienia z jakąś awarią w domu (podczas gdy z awarią samochodu – 12 proc., a z nagłym zachorowaniem – 10 proc.). W takiej sytuacji co piąty badany zwrócił się o pomoc do fachowca w ramach posiadanego ubezpieczenia.
To wszystko w pakiecie?
Mimo że popularność ubezpieczeń mieszkań – czy to na wynajem, czy zamieszkiwanych przez właścicieli – rośnie, Polacy wciąż mają niską świadomość na temat tych produktów i zakresu ochrony, jaki oferują. Jak wykazało badanie przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia dla Avivy, dwie trzecie badanych nie wie, że w ramach takiej polisy mogą liczyć na pomoc fachowca w przypadku domowych awarii. Ponad połowa nie zdaje sobie sprawy z tego, że ubezpieczenie może obejmować szkody powstałe w wyniku zalania przez opady atmosferyczne. To szczególnie przydatna funkcja dla osób mieszkających w domach, na poddaszach czy ostatnich piętrach bloków, albo właścicieli domków letniskowych.
Większość badanych uważa, że polisa mieszkaniowa jest droższa niż OC komunikacyjne. Tymczasem jest odwrotnie – cztery kąty można ubezpieczyć już za ok. 100 zł rocznie, podczas gdy ubezpieczenie auta to koszt średnio 350 zł. Trzech na czterech jest zdania, że na wypłatę odszkodowania trzeba czekać miesiącami i wiąże się to z wieloma obowiązkami. Jak podkreślają eksperci Avivy, poszkodowany może otrzymać środki po 10 dniach od zgłoszenia szkody, dzięki czemu może szybko zakupić nowe meble lub materiały potrzebne do remontu zniszczonego mieszkania.
Obowiązki ubezpieczonego
Zakup polisy nie oznacza, że klient ma przysłowiową sprawę z głowy. Jest bowiem szereg rzeczy, których musi dopilnować, by móc liczyć na odszkodowanie w razie jakichś problemów. Zgodnie z prawem budowlanym właściciele domów jednorodzinnych mają obowiązek skontrolować przynajmniej raz w roku stan techniczny instalacji gazowej lub przewodów kominowych, a raz na pięć lat – zrobić generalny przegląd stanu technicznego budynku i jego instalacji. W przypadku domów wielorodzinnych obowiązek kontroli leży po stronie spółdzielni mieszkaniowej lub zarządcy. Właściciel lokalu musi jedynie udostępnić mieszkanie na czas przeglądu. Z dokonanych kontroli trzeba zachować dokumentację. Ubezpieczyciel poprosi o nią w przypadku zaistnienia jakiejkolwiek szkody. Poświadczy ona o dopełnieniu obowiązków przez właściciela i uchroni przed kosztami ewentualnego odszkodowania. Brak aktualnych przeglądów instalacji może być podstawą do odmówienia wypłaty odszkodowania, jeśli miało to wpływ na wystąpienie szkody.
Ubezpieczyciel może też wymagać odpowiedniego zabezpieczenia nieruchomości, np. przed kradzieżą. Mogą to być kraty lub rolety antywłamaniowe w oknach, określony rodzaj zamków w drzwiach czy zamontowanie alarmu. Nawet jeśli takie zabezpieczenia nie są wymagane, mogą one przyczynić się do obniżenia składki za ubezpieczenie mieszkaniowe. To jednak nie zwalnia całkowicie właściciela z odpowiedzialności. Jeśli do włamania dojdzie np. przez zostawione przez niego otwarte okno, ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania.