Co pół minuty wypłacane jest świadczenie z tytułu OC komunikacyjnego
Wróć9,17 mld zł – tyle w ubiegłym roku wyniosły odszkodowania i świadczenia dla poszkodowanych z tytułu obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych. To o blisko 1,1 mld zł więcej niż rok wcześniej. Wydawać by się mogło, że stoi za tym coraz wyższa liczba wypadków drogowych, jednak – jak wskazują statystyki policyjne – ta z roku na rok jest coraz mniejsza. Ubiegłoroczny wzrost wypłat dla poszkodowanych i kosztów działalności ubezpieczeniowej spowodowały, że chociaż zebrana składka z tytułu polis OC była o 1,47 mld zł wyższa, to zysk ubezpieczycieli z tego segmentu wzrósł bardzo nieznacznie.
Coraz mniej wypadków
Statystyki Policji i Eurostatu wskazują, że na polskich drogach jest coraz bezpieczniej. Mimo że z roku na rok liczba samochodów osobowych i innych pojazdów (ciężarówek i motocykli) stopniowo rośnie. W 2018 roku odnotowano 31 674 zdarzeń drogowych, o 3,3 proc. mniej niż w 2017 roku i o blisko 6 proc. mniej niż w 2016 roku. Zginęły w nich 2 862 osoby. Chociaż w porównaniu do 2017 roku jest to wzrost o 1,1 proc., to w zestawieniu z wynikiem z 2016 roku odnotowaliśmy ponad 5-proc. spadek. Coraz mniejsza jest również liczba rannych (o 5,3 proc. w skali roku).
Dane o poprawiającym się bezpieczeństwie na drogach potwierdza też Eurostat. W ubiegłym roku na drogach 28 państw członkowskich UE zginęło 25,1 tys. osób. W porównaniu z 2010 rokiem jest to spadek o ponad jedną piątą (w porównaniu do 2017 roku – o 1 proc.). Średnio w UE ginie 49 osób rocznie na milion mieszkańców, co stawia europejskie drogi na czele zestawienia najbezpieczniejszych dróg na świecie. Polska pod tym względem znajduje się wprawdzie na dole zestawienia (76 osób na milion mieszkańców), a za nami są jedynie 4 kraje – Chorwacja (77), Łotwa (78), Bułgaria (88) i Rumunia (96 proc.). Jednak od 2010 roku udało nam się ograniczyć tę liczbę o 26 proc. (średnia dla UE to 21 proc.).
Te statystyki będą się w dalszym ciągu poprawiać. Strategia unijna zakłada bowiem, że do 2050 roku liczba zabitych i rannych w wypadkach ma zostać ograniczona prawie do zera. W marcu instytucje unijne podjęły decyzję o tym, że od 2022 roku w nowych pojazdach w Europie obowiązkowe staną się technologie, które będą dbać o bezpieczeństwo pasażerów, pieszych i rowerzystów. To m.in. systemy zmniejszające martwe pola w samochodach ciężarowych i autobusach, czy technologia, która ostrzega kierowcę, gdy staje się senny lub roztargniony. Nowoczesne systemy mają też umożliwiać inteligentne dostosowanie prędkości do warunków na drodze. To pozwoli przyczynić się do zmniejszenia liczby rannych i zabitych w wypadkach, za które w 90 proc. odpowiedzialny jest błąd ludzki. Komisja Europejska szacuje, że do 2038 roku proponowane rozwiązania mogą ocalić życie ponad 25 tys. osób i zapobiec poważnym obrażeniom u ok. 140 tys. osób.
Coraz wyższe świadczenia
Poprawiająca się sytuacja na drogach wcale nie oznacza, że odszkodowania i świadczenia dla poszkodowanych w wypadkach będą się stopniowo zmniejszać. Jak pokazują dane PIU, w 2018 roku tego typu wypłaty z tytułu wszystkich polis komunikacyjnych sięgnęły 13,9 mld zł. Rok wcześniej było to 13,1 mld, a w 2015 roku – 10,9 mld. Z tytułu ubezpieczeń OC towarzystwa ubezpieczeniowe wypłaciły 9 mld zł (wzrost o 4,6 proc.), a z tytułu autocasco – 5 mld zł (wzrost o 9,9 proc.).
Z Biuletynu Ośrodka Informacji UFG wynika, że w 2018 roku zgłoszono do ubezpieczycieli ponad 1,68 mln szkód. W porównaniu do 2017 roku jest to spadek o kilka tysięcy. Z tego najwięcej (927 tys.) stanowiły straty nieosobowe z tytułu OC. Szkody z AC to ok. 688 tys., a szkody osobowe z OC – ok. 70 tys. Dane PIU wskazują, że poszkodowani co pół minuty otrzymują od ubezpieczyciela wypłatę z tytułu OC komunikacyjnego.
Co może być przyczyną wyższych wypłat? Jak wyjaśniają eksperci UFG, do tej sytuacji może przyczyniać się kilka czynników. Pierwszym z nich jest coraz szerszy katalog świadczeń, które muszą spełniać towarzystwa ubezpieczeniowe w ramach polis OC, np. auto zastępcze dla poszkodowanego na czas naprawy uszkodzonego pojazdu. Drugim czynnikiem są cesje roszczeń z polis na rzecz warsztatów. Poszkodowany często nie zdaje sobie sprawy z tego, że na podstawie takiej cesji jej nabywca może żądać od ubezpieczyciela dodatkowych kwot, znacznie przekraczających koszt naprawy auta, a zdarza się to nawet wówczas, gdy samochód został już naprawiony. Po trzecie, park pojazdów na polskich drogach jest coraz nowszy i lepszy, stąd rosnące koszty napraw, a więc także i wypłacanych odszkodowań.
Coraz lepszy wynik
Jak to wszystko przekłada się na wynik ubezpieczycieli? W 2018 roku w ubezpieczeniach komunikacyjnych kolejny rok z rzędu mieliśmy do czynienia ze wzrostem składki przypisanej brutto. Udało się to osiągnąć mimo tego, że w III i IV kwartale przeciętne ceny OC spadały. Na koniec grudnia ubiegłego roku łączna składka wynosiła 23,5 mld zł, podczas gdy jeszcze w 2014 roku było to 13,3 mld. Zebrana składka OC wyniosła 12,24 mld zł i była o 1,47 mld zł wyższa niż w 2017 roku. Tak wysoki wzrost nie przełożył się jednak na zdecydowanie wyższy zysk techniczny ubezpieczycieli w tym segmencie. Wyniósł on 0,46 mld zł, czyli jedynie o 0,08 mld więcej rok wcześniej. Na ten nieznaczny wzrost wpłynęły także wyższe (o 0,3 mld zł) koszty działalności ubezpieczeniowej. Pozytywny trend jest taki, że ubezpieczyciele drugi rok z rzędu notują w tym segmencie zysk. To znacząca zmiana, bo poprzednich dwóch latach – 2015 i 2016 – strata wynosiła 1 mld zł, a spadki notowane były nieprzerwanie od 2007 roku.
Eksperci Ubea.pl przewidują, że za wzrostem kosztów działalności oraz wypłat odszkodowań i świadczeń mogą pójść podwyżki cen OC w tym roku, ponieważ ubezpieczyciele będą chcieli utrzymać zyskowność polis OC. Na razie, jak wynika z analiz Rankomat.pl, w I kwartale br. średnia cena obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego wyniosła 692 zł i była niższa o 6,2 proc. niż w I kwartale 2018 roku.
– Wypłaty z ubezpieczeń komunikacyjnych są wyższe niż rok wcześniej. Dodatkowo ostatni kwartał 2018 roku pokazał, że rosną one coraz dynamiczniej. Jednocześnie widzimy wyhamowywanie wzrostu składki w ubezpieczeniach obowiązkowych OC. Rentowność rynku OC nie przekracza 3 proc., a ogromna presja na wzrost wypłat ze strony warsztatów naprawczych i firm odszkodowawczych czyni rynek nieprzewidywalnym. Pomóc mogłoby np. uregulowanie zadośćuczynień, czyli świadczeń za ból i cierpienie – mówi J. Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń.