Czy brak pracowników zahamuje rozwój polskiej gospodarki?

Wróć

Po kilku latach prosperity w światowej gospodarce widać pierwsze oznaki jej „przegrzania”, a to może doprowadzić do spowolnienia – ostrzegają eksperci DNB i Fitch. Choć na razie nie ma powodów do niepokoju, co potwierdzają również dobre nastroje przedsiębiorców zarówno w Polsce, jak i w Europie, to przez optymizm niekiedy przebija ostrożne podejście. Wśród czynników ryzyka, które mogą zaszkodzić rozwojowi gospodarczemu, wymieniane są m.in. niepewność geopolityczna czy rosnące ceny surowców. Jednak najpoważniejszym wyzwaniem wydaje się być sytuacja na rynku pracy, a konkretnie niedobór wykwalifikowanych pracowników i związana z tym presja na wzrost wynagrodzeń – wynika z badań Deloitte.

Agencja ratingowa Fitch zakłada, że wzrost PKB w Polsce wyniesie w tym roku 4,4 proc., a na świecie – 3,3 proc. Eksperci nie dostrzegają na horyzoncie sygnałów, które mogłyby świadczyć o zbliżającym się kryzysie na miarę Lehman Brothers z 2008 roku, jednak większość zgodnie mówi o nadchodzącym nieuchronnie spowolnieniu. Nieuchronnie, bo gospodarcza górka trwa już 10 lat. Jednak w opinii ekspertów DNB Bank Polska spowolnienie to powinno mieć łagodny przebieg.

Przedstawiciele sektora bankowego, uczestnicy debaty „Rynek bankowy 10 lat po Lehman Brothers”, zorganizowanej przez DNB Bank Polska w połowie czerwca, oczekują, że kolejne 12 miesięcy – co najmniej – będą okresem wzrostu PKB, dobrej kondycji przedsiębiorstw i niskich kosztów ryzyka. Z kolei makroekonomiści, eksperci tegorocznego Europejskiego Kongresu Finansowego, jaki odbył się w czerwcu w Sopocie, są zgodni co do tego, że ten rok będzie szczytem koniunktury, a kolejne trzy lata przyniosą spowolnienie tempa wzrostu PKB. Prognozowany przez nich wynik na 2018 rok to 4,5 proc. i stopniowo będzie się on obniżał do poziomu poniżej 3 proc. w 2021 roku.

Po spodziewanym w tym roku 8-proc. wzroście inwestycji w kolejnych latach prawdopodobnie będziemy mieć do czynienia z ich ponownym wyhamowaniem. Główną siłą napędową polskiej gospodarki pozostanie więc konsumpcja. Według ekspertów EKF nie będzie ona rosła tak szybko jak w ostatnich latach (4-5 proc. rocznie), ale wzrost powinien się utrzymać. Drugi silny składnik PKB to eksport, którego dynamika jednakże może się osłabić. Wszystko przez rosnące koszty pracy wpływające na coraz niższą konkurencyjność krajowych przedsiębiorstw. Dodatkowo dochodzi do tego niepewność co do tempa rozwoju gospodarczego u głównych partnerów handlowych Polski, czyli państw Unii Europejskiej, przede wszystkim Niemiec.

Eksperci EKF dostrzegają jeszcze jedno ryzyko – możliwość podwyżki stóp procentowych. To z kolei podniesie ceny kredytów i koszty kredytobiorców, a dziś zapożyczamy się na potęgę. Agencja Fitch spodziewa się w najbliższych miesiącach przyspieszenia akcji kredytowej o kolejne 7-8 proc.

Ryzyko wzrostu stóp procentowych jest obecnie w Polsce niedoceniane – podkreślają eksperci.

Z raportu Biura Informacji Kredytowej wynika, że w czerwcu o kredyt mieszkaniowy zawnioskowało ponad 35 tys. osób, czyli o 8,2 proc. więcej niż przed rokiem. Rośnie także kwota udzielanego kredytu – średnia była wyższa o 1,4 proc. niż w maju i o 8,3 proc. wyższa niż rok temu. Dobra sytuacja na rynku pracy, czyli niskie bezrobocie i rosnące płace, powoduje, że Polacy chętniej niż kilka lat temu decydują się na zakup własnego M lub też zamianę swojego starego mieszkania na większe. To ostatnie może być jednym z powodów wzrostu średniej kwoty kredytowania. Można go także tłumaczyć wzrostem cen nieruchomości – oferty deweloperów muszą bowiem uwzględniać podwyżki cen materiałów budowalnych i wzrost kosztów pracy, spowodowany brakiem pracowników. W trzech z sześciu analizowanych przez Metrohouse i Expandera miast mieszkania podrożały o ponad 10 proc. w ciągu roku.

Co ciekawe, firmy z kolei ostrożnie podchodzą do zaciągania nowych zobowiązań, a więc także do podejmowania inwestycji. Eksperci zwracają uwagę, że poziom inwestycji prywatnych – jako składowy czynnik wzrostu gospodarczego – wciąż nie jest na wystarczającym poziomie, zwłaszcza po ostatnich dwóch bardzo słabych pod tym względem latach. Co wstrzymuje firmy? Tu również jednym z powodów jest sytuacja na rynku pracy. Z szacunkowych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w czerwcu bezrobocie wyniosło 5,9 proc. (a według metodologii Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce jest niższa niż 4 proc.) i spadło o 0,2 pkt proc. w porównaniu do maja. Liczba osób bezrobotnych wynosi tylko 969 tys. To oznacza, że na rynku są już bardzo niewielkie zasoby pracowników.

Perspektywa firm

Kondycja gospodarki powoduje, że nastroje wśród przedsiębiorców są bardzo dobre. Według CFO Survey 2018H1, czyli badania przeprowadzonego przez Deloitte wśród dyrektorów finansowych w Polsce i w Europie, zdecydowana większość firm (prawie 3/4) planuje wzrost przychodów, a co trzecia – również wzrost marż. Co ważne, blisko połowa badanych mówi o większych nakładach inwestycyjnych. Część z nich trafi na nowoczesne technologie, np. blockchain czy analizy kognitywne (planuje to 15 proc. dyrektorów), a także na szkolenia pracowników związane z cyfryzacją (55 proc.).

Wprawdzie dyrektorzy finansowi w tym roku spodziewają się nieco niższego tempa rozwoju gospodarczego (ok. 3 proc.), to jednak uzasadniają tę ostrożność coraz większą liczbą czynników ryzyka. Wśród nich są m.in. niestabilność polityczna we Włoszech czy rosnące ceny paliw. Jedna piąta badanych oczekuje znacznego wzrostu kosztów transportu.

Czego jeszcze obawiają się CFO? Przede wszystkim wzrostu kosztów operacyjnych, w tym wzrostu kosztów pracowniczych, czyli presji na podwyżki wynagrodzeń. Wskazało na to 55 proc. ankietowanych. Podobny odsetek obawia się braku wykwalifikowanych pracowników. I to – według ekspertów – będzie największym wyzwaniem dla firm w nadchodzących miesiącach. Ponad dwie trzecie ankietowanych między lutym a kwietniem dyrektorów finansowych spodziewa się w najbliższym czasie znacznego wzrostu kosztów pracy. Inne czynniki ryzyka wymieniane w badaniu to presja na obniżkę cen (19 proc., znacznie mniej wskazań niż pół roku temu) oraz zmienne prawo gospodarcze.

Jak to wygląda w Europie?

Dyrektorzy finansowi w europejskich firmach także pozostają optymistami. 72 proc. z nich oczekuje wzrostu przychodów w kolejnych 12 miesiącach, a tylko 9 proc. spodziewa się spadku. Największe wzrosty spodziewane są w Niemczech, Holandii, Finlandii, Szwecji i Irlandii, a spadki – w Wielkiej Brytanii i Danii.

Również inne badanie Deloitte wskazuje na dobre nastroje przedsiębiorców („Globalne perspektywy dla firm prywatnych. Plany, priorytety i oczekiwania”). Dwie trzecie liderów firm prywatnych na świecie pozytywnie ocenia perspektywy na kolejne 24 miesiące. Co więcej, prawie 90 proc. spodziewa się w tym okresie sukcesów w zakresie przychodów, rentowności i wzrostu. Dotyczy to każdego z trzech badanych regionów – obu Ameryk, EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) oraz Azji i Pacyfiku. Jednocześnie ponad połowa badanych odczuwa większą niż w zeszłym roku niepewność związaną z prowadzeniem biznesu w przyszłości. Jako najpoważniejszy czynnik ryzyka wszyscy wskazali niepewność geopolityczną, ale kolejne obawy różnią się w zależności od regionu. Dla firm z obszaru Azji i Pacyfiku problemem są przede wszystkim koszty surowców i inne koszty produkcji. W obu Amerykach większe obawy budzą niepewne prognozy ekonomiczne, za to w EMEA firmy obawiają się przede wszystkim braku pracowników.

– Niemal połowa badanych menedżerów (45 proc.) zamierza zwiększyć pełnoetatowe zatrudnienie w tym roku. To jest sygnał, że ludzie wciąż wygrywają z technologiami i mają kluczowe znaczenie dla wielu funkcji biznesowych – mówi Tadeusz Dulian, starszy menedżer w Deloitte Private – zespole ds. firm rodzinnych i prywatnych. – Obecnie firmy znajdują się pomiędzy dwoma potężnymi trendami, które zostały zapoczątkowane w wyniku wznowienia globalnego wzrostu: potrzebą zatrudniania nowych pracowników w celu zaspokojenia rosnącego popytu oraz nasilającą się walką o kurczącą się pulę wykwalifikowanych pracowników.

17 proc. firm wymieniło bariery handlowe jako istotne zagrożenie dla rozwoju działalności. Jednak – jak podkreślają ekonomiści – dalsze napięcia na linii USA – Chiny lub USA – UE, zmierzające do wprowadzenia ceł na coraz większe grupy produktów, może znacząco spowolnić światowy handel, a to przełoży się na całą gospodarkę. Skutki globalnego spowolnienia będą więc odczuwalne zarówno przez firmy prowadzące działalność międzynarodową, jak i te działające na rynkach lokalnych.

Rady na przyszłość

O tym, jak ważna dla rozwoju gospodarki jest sytuacja na rynku pracy, może świadczyć fakt, że wśród dziewięciu najważniejszych rekomendacji na kolejne miesiące eksperci Europejskiego Kongresu Finansowego wskazali aż trzy związane z tym obszarem. Po pierwsze, potrzebne są zmiany, które będą wspierać aktywizację zawodową. To m.in. zmiana sytemu emerytalnego i wydłużenie wieku emerytalnego w Polsce, ale także sięgnięcie po grupy, których potencjał nie jest w pełni wykorzystywany na rynku pracy, czyli kobiety i obcokrajowcy. Po drugie, eksperci postulują zmianę systemu podatkowo-składkowego, która niwelowałaby dysproporcje między różnymi typami przedsiębiorstw i która zachęcałaby do przesunięcia zasobów pracy z najmniej do najbardziej produktywnych obszarów. Po trzecie, rekomendowana jest także znaczna liberalizacja regulacji związanych z rynkiem pracy.

Poprzedni artykuł Polscy kierowcy postrachem na europejskich drogach Następny artykuł Potrzebna pilna pomoc prawnika? Dzwoń do... ubezpieczyciela [WIDEO]

Podobne posty

Posadź drzewo… po śmierci

Jak mawiał Benjamin Franklin, tylko dwie rzeczy na świecie są pewne: śmierć i podatki. A skoro każdy z nas umrze, każdy dostanie też swoje miejsce na cmentarzu. Czy to znaczy, że miasta będą stopniowo zamieniać się w ogrodzone murami…

Czytaj więcej

Rynek, który leży prawie odłogiem

Siedem spośród dziesięciu podmiotów z sektora MSP kupuje polisy majątkowe. Zainteresowanie pozostałymi produktami jest wśród nich marginalne. Z jednej strony jest to wynik braku świadomości ubezpieczycieli odnośnie…

Czytaj więcej

TOP 6 upadłych magazynów

Kiedyś stanowiły jedno z podstawowych źródeł informacji, relaksu i określeń statusu społecznego. Zwinięte w rulon pod pachą pozycjonowały właściciela wysoko na drabinie atrakcyjności. Czasopisma znane, czytane i kolekcjonowane w…

Czytaj więcej