Islandia pełna niespodzianek
WróćTutaj wypija się najwięcej coca-coli na świecie, ale nie ma ani jednego McDonald’s. Kraj słynie z przepięknej natury, ale nie rośnie tu żaden las. Są zorze polarne i przepiękne skaliste obszary, ale temperatura pozostawia wiele do życzenia. Islandia to kraj tysiąca niespodzianek.
Niewielka gęstość zaludnienia, oszałamiająca przyroda, zorze polarne, najlepsi szachiści, wszędobylskie elfy – na tej magicznej wyspie każdy znajdzie coś dla siebie!
Dla tych, którzy wierzą
Aż 54,5 proc. dorosłych obywateli Islandii wierzy nie tylko w istnienie elfów, ale także w to, że są nieodzowną częścią ich narodu. Islandzki elf może mieć od kilku centymetrów do trzech metrów wysokości, w dużej mierze wygląda jak człowiek i zachowuje się na jego podobieństwo – w swojej społeczności elfy mają księży oraz szeryfów, a w niedzielę chodzą do kościoła. Jak to się stało, że osiedliły się właśnie tutaj? Wszystko przez emigrujących wikingów, którzy z braku naturalnych nieprzyjaciół wykreowali „wrogie” stworzenia pasujące do majestatycznego i zaskakującego krajobrazu Islandii. Elfy były przeciwnikami, a następnie zamożnymi i sprytnymi graczami, do których biedna islandzka ludność aspirowała (XVII i XVIII w.); obecnie są pełnoprawnymi partnerami społeczeństwa. Gdy się nie wiedzie, pomocy szuka się właśnie u nich.
Dla wrogów komarów
Na wyspie, która słynie z zapierającej dech w piersiach przyrody i nielicznych naturalnych zbiorników wodnych, nie występują, nie bzyczą, nie denerwują, nie podgryzają, nie atakują… upiorne komary. Świat nauki od dawna się zastanawia, jak to się stało, że na sąsiednich terytoriach, czasem ze znacznie trudniejszymi warunkami klimatycznymi (Grenlandia), można spotkać kilkanaście różnych gatunków tego znienawidzonego owada, a Islandię ominął. Do tej pory brak jednoznacznej odpowiedzi, a skoro nie ma komarów, to można bezkarnie piknikować, kempingować oraz integrować się z naturą.
Dla mizantropów
Trudne warunki klimatyczne oraz ograniczona dostępność wyspy sprawiły, że była ostatnim terytorium w Europie, na którym osiedlili się ludzie. W VII w. n.e. jako pierwsi przypłynęli tutaj irlandzcy mnisi. Nie istnieją jednak na to (jeszcze) żadne archeologiczne dowody, jedynie wzmianki w starych księgach. Na ich podstawie przypuszcza się, że irlandzkie osadnictwo skończyło się tuż przed pojawieniem się Normanów, którzy stopniowo skolonizowali Islandię na przełomie IX i X w. Obecnie tę relatywnie dużą wyspę zamieszkuje jedynie 330 tys. osób, z czego 60 proc. osiedliło się w stolicy, Rejkiawiku. Ze wskaźnikiem 3,2 os./km2 (jednym z najniższych na świecie) stanowi kraj idealny dla mizantropów.
Dla publicystów
Islandia jest państwem, które zapewnia dostęp do internetu aż 97,6 proc. obywateli. To światowa czołówka. Z pewnością ten niebagatelny odsetek i dość wymagająca aura islandzka miały ogromny wpływ na fakt, że to Islandczycy oglądają najwięcej filmów rocznie per capita, publikują oraz czytają najwięcej magazynów i książek na świecie. Co dziesiąty mieszkaniec tej ezoterycznej wyspy opublikuje przynajmniej jedną książkę w ciągu swojego życia. Może pomagają im elfy?