Miliony w kieszeni, czyli jak łatwo oszczędzić, kupując polisę
Wróć13 stycznia rozpoczęły się ferie zimowe w pierwszych pięciu województwach: lubelskim, łódzkim, podkarpackim, pomorskim i śląskim. Zimowy wypoczynek dzieci w całej Polsce potrwa do 23 lutego. To będzie sześć tygodni, podczas których rośnie liczba wyjazdów – zarówno autem do zimowych kurortów w polskich górach lub na zagranicznych stokach, jak i wylotów w tropiki. W każdym z tych przypadków koniecznym elementem bagażu powinno być wykupione ubezpieczenie z pakietem assistance. Jak pokazuje zestawienie interwencji Mondial Assistance z ubiegłego roku, brak polisy może okazać się bardzo kosztowny.
Polacy coraz częściej zdają sobie z tego sprawę. Wskazuje na to chociażby rosnąca z roku na rok liczba interwencji assistance. Z danych Mondial Assistance wynika, że w ubiegłym roku wykorzystanie z assistance medycznego za granicą wzrosło o 29 proc. w ujęciu rocznym, a w kraju – o 13 proc. Najczęściej pomoc tego typu jest potrzebna przy nagłym zachorowaniu – stanowiło ono przyczynę 80 proc. zgłoszeń z zagranicy i 66 proc. z Polski. Drugim powodem interwencji był wypadek – 18 proc. zgłoszeń zagranicznych i 32 proc. krajowych. Wprawdzie większość osób potrzebujących pomocy zwracała się z prośbą o zorganizowanie wizyty lekarskiej czy możliwość zakupu leków w ramach polisy, jednak zdarzały się również zdecydowanie poważniejsze przypadki.
Bezpieczni na wakacjach
– Poza granicami Polski z pomocy assistance przy ubezpieczeniu turystycznym najczęściej korzystaliśmy w Turcji (12 proc. zgłoszeń). Nasza analiza pokazała, że tym kraju wykonaliśmy aż o 130 proc. więcej interwencji niż w 2018 roku – mówi Piotr Ruszowski, dyrektor sprzedaży i marketingu w Mondial Assistance.
Jak wynika z danych Travelplanet.pl, Turcja – drugi po Grecji najpopularniejszy kierunek letnich wyjazdów Polaków – zanotowała w tym sezonie jeden z największych wzrostów liczby turystów. Dla porównania, główny konkurent, czyli Grecja, zanotowała ponad 20-proc. spadek popularności, choć pozostaje liderem (26 proc. turystów wybrało ten kraj, podczas gdy na wyjazd do Turcji zdecydowało się 21,4 proc. turystów).
Mimo to – co ciekawe – z Grecji pochodziło 6 proc. wszystkich zagranicznych zgłoszeń medycznych. Znacznie więcej (10 proc.) odnotowano ich z Tunezji. Na kolejnych miejscach zestawienia znalazły się Niemcy i Włochy (po 7 proc.), wspomniana Grecja, oraz kolejne dwie popularne destynacje wakacyjne, czyli Bułgaria i Hiszpania (po 5 proc.). Tylko 4 proc. wszystkich zgłoszeń pochodziło ze Stanów Zjednoczonych, ale kraj ten – obok Kanady – dominuje w zestawieniu najdroższych interwencji.
– Najdroższa pomoc medyczna udzielona Polakowi w wakacje 2019 roku, realizowana przez Mondial Assistance, kosztowała prawie 1,1 mln zł. Zdarzenie miało miejsce właśnie w USA - dodaje Piotr Ruszowski.
Chodziło o pomoc 70-latkowi, który doznał wylewu krwi do mózgu. Na skutek tego doszło do ubytków neurologicznych i problemów z chodzeniem, w związku z czym był hospitalizowany w dwóch szpitalach, w tym jednym specjalistycznym. Wysokie koszty tej interwencji wynikają przede wszystkim z bardzo wysokich kosztów hospitalizacji w Stanach Zjednoczonych i konieczności transportu chorego między szpitalami. Tylko sam przelot air-ambulansem kosztował ok. 300 tys. zł.
– Tego typu transport jest jednym z najdroższych i najbardziej skomplikowanych serwisów, które oferujemy. Przed jego rozpoczęciem należy dopełnić wielu niezbędnych formalności, m.in. należy zapewnić transport pacjenta ambulansem naziemnym ze szpitala na lotnisko oraz z lotniska do szpitala, a także uzyskać zgody na wjazd ambulansów na płyty lotniska. Niezbędne jest również potwierdzenie stanu zdrowia pacjenta, przekazanie danych szpitali, a także informacji o ewentualnej wizie – wyjaśnia Piotr Ruszowski. – Transport air-ambulansem odbywa się samolotem z pełnym wyposażeniem medycznym, a pacjentowi towarzyszy personel pokładowy i medyczny. Jest to transport na zasadzie bed-to-bed.
Podobne stawki obowiązują także w Kanadzie. To dlatego osoby wyjeżdżające do Ameryki Północnej płacą zwykle więcej za ubezpieczenie niż podróżujący po Europie. Są to kwoty rzędu 200-400 zł za dwutygodniowy wyjazd, ale porównując to do ewentualnych kosztów leczenia, które turysta bez polisy musiałby pokryć z własnej kieszeni, nie wydaje się to dużym wydatkiem.
Bezpieczni na stoku
Koszty transportu medycznego przy wyborze polisy turystycznej powinny uwzględnić także osoby wyjeżdżające na narty do popularnych europejskich kurortów. Trzeba bowiem pamiętać, że akcje ratunkowe w górach tylko w Polsce są prowadzone bez kosztów dla poszkodowanego. Zarówno w Czechach, Słowacji, jak i w Austrii koszty poszukiwań i zaangażowania helikoptera pokrywa osoba poszkodowana, a jest to zwykle wydatek rzędu kilku tysięcy euro, czyli kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Takiego wydatku nie pokryje także NFZ z tytułu posiadania Europejskiej Kartu Ubezpieczenia Zdrowotnego. Zapewnia ona tylko taki zakres wsparcia, jaki oferowany jest mieszkańcom danego kraju, a ratownictwo na stoku do niego nie należy. Może więc oznaczać, że poszkodowany turysta, mimo posiadania EKUZ, zapłaci nie tylko za akcję ratowników, lecz również za niektóre badania, zabiegi czy inne świadczenia w szpitalu. Po jego stronie będzie też opłacenie w razie konieczności transportu medycznego do kraju. NFZ pokryje związany z tym wydatek tylko w sytuacji, gdy koszt leczenia za granicą będzie przewyższał koszty transportu do Polski i leczenia w kraju.
Poza organizacją wizyt lekarskich, pobytu w szpitalach, transportu medycznego firmy assistance w ramach ubezpieczenia turystycznego zapewniają również szereg innych świadczeń. To m.in. zakup potrzebnych leków, organizacja opieki nad dzieckiem w czasie pobytu rodzica w szpitalu, transportu do domu pozostałych członków rodziny czy zapewnienie pomocy tłumacza albo kontynuacji podróży dla całej rodziny, jeśli stan zdrowia poszkodowanego uległ poprawie. W przypadku wyjazdów na narty polisa obejmie sprzęt narciarski i bagaż, a także zwróci podróżnym wydatki poniesione na karnety, jeśli ze względu na stan zdrowia nie będą mogli z nich skorzystać.
Bezpieczni w drodze
Pomoc assistance od lat najbardziej doceniają kierowcy. W ubiegłym roku kolejny raz wzrosło wykorzystanie assistance drogowego – zarówno w kraju (o 17 proc.), jak i za granicą (14 proc.). W jakich sytuacjach przydaje się najczęściej? To awaria samochodu, która może utrudnić lub zupełnie uniemożliwić dalszą podróż. Jeśli mówimy o dalszej podróży z całą rodziną na zaplanowany wypoczynek, problem staje się poważny. Za granicą awarie stanowiły 78 proc. wszystkich zgłoszeń, a wypadki – 15 proc. Najczęściej klienci dzwonili z Niemiec (41 proc.), Francji (8 proc.) oraz Włoch (7 proc.). Na kolejnych miejscach znalazły się Czechy i Austria, czyli kraje sąsiednie, które są popularną destynacją dla narciarzy.
– W przypadku kierowców korzystających z usług pomocowych, niezależnie od miejsca, najwięcej zgłoszeń związanych było z zapotrzebowaniem na holowanie pojazdu oraz dotyczących udostępnienia samochodu zastępczego – mówi Piotr Ruszowski.
Wśród zgłoszeń krajowych również dominowały awarie (67 proc.) oraz wypadki (29 proc.). Z usług pomoowych najczęściej korzystano w województwach mazowieckim (23 proc.), śląskim (13 proc.), dolnośląskim (10 proc.) oraz małopolskim (9 proc.).