Pomagaj skutecznie. Ratowania życia można się nauczyć [WIDEO]

Wróć

W ubiegłym roku, według danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, doszło do ponad 33,6 tys. wypadków. Na dwa letnie miesiące, a więc okres bardziej intensywnych podróży, przypadało blisko 20 proc. takich zdarzeń. Ten czas w roku jest pod tym względem niechlubnym liderem. W związku ze zbliżającymi się wakacjami przypominamy więc o tym, dlaczego warto uczyć się zasad udzielania pierwszej pomocy i jak powinno wyglądać profesjonalne szkolenie.

Jesteś świadkiem wypadku samochodowego, w którym są ranni? Natknąłeś się na ulicy na nieprzytomną osobę? Ktoś w Twojej obecności został porażony prądem? W takich sytuacjach – które przecież mogą zdarzyć się każdemu – bardzo trudno zachować zimną krew, ale często od Twojej szybkiej i właściwej reakcji zależy zdrowie i życie tych osób. Teorię każdy z nas zna, a przynajmniej powinien, ale gorzej bywa z praktyką. W awaryjnych sytuacjach nie ma czasu na to, by zastanawiać się nad kolejnością działań czy środkami ostrożności. Kluczem do skutecznej pierwszej pomocy jest pewność w działaniu, a tej można nauczyć się tylko na właściwie przeprowadzonym szkoleniu.

Świadkowie wypadków często boją się udzielić pomocy, gdyż obawiają się, że jeszcze pogorszą stan osoby poszkodowanej. Na naszych kursach staramy się uświadamiać uczestników, że właśnie jeżeli nie udzielą pomocy, to narażają życie osoby poszkodowanej – mówi Marcin Twardowski z firmy szkoleniowej BT Borkowski Twardowski.

Potwierdzają to statystyki przytaczane przez Grupę Medicover. Tylko w 15 proc. wypadków komunikacyjnych udzielana jest pierwsza pomoc. To wina niskiej świadomości Polaków w zakresie ratownictwa.

O czym trzeba bezwzględnie pamiętać? Przede wszystkim o swoim bezpieczeństwie, bo najlepszy ratownik to żywy ratownik. Trzeba też zadbać o bezpieczeństwo osób poszkodowanych, miejsca zdarzenia i osób postronnych – wymienia Marcin Twardowski.

Jeśli zdarzy się wypadek samochodowy, konieczne jest więc wyciągnięcie kluczyków ze stacyjki. Wskazane jest założenie kamizelki odblaskowej, żeby ratownik był widoczny dla innych użytkowników drogi, oraz rękawiczek lateksowych, które uchronią go przed ewentualnym zakażeniem. Te akcesoria powinniśmy mieć w swoim samochodzie.

Osoba udzielająca pomocy powinna również tak szybko jak to możliwe wezwać odpowiednie służby – pogotowie, policję lub straż pożarną, udzielając dokładnych informacji o miejscu zdarzenia i stanie poszkodowanych. Czas oczekiwania na karetkę w mieście to ok. 8–15 minut – to w przypadku ciężko rannego może okazać się zdecydowanie za długo.

Eksperci podkreślają, że czas jest kluczowy. Od momentu ustania krążenia ratownik ma 4 minuty na podjęcie reanimacji. Ze statystyk policyjnych wynika, że nie doszłoby do wielu zgonów ofiar wypadków, gdyby od razu rozpoczęto resuscytację krążeniowo-oddechową, która polega na uciskaniu klatki piersiowej i oddechach ratowniczych. Takie czynności zapewniają krążenie krwi i dostarczają tlen. Trzeba na przemian wykonywać 30 uciśnięć i 2 oddechy ratownicze do momentu przybycia wykwalifikowanej pomocy.

Tyle teorii. Kiedy przechodzimy do praktyki, zaczynają się schody. I tu z pomocą przychodzą profesjonalne szkolenia z pierwszej pomocy. Doświadczenie pokazuje, że nie zawsze wykład na temat ratowania życia osobom poszkodowanym jest wystarczający. W sytuacji stresowej na próżno szukać w pamięci tego, co mówił instruktor na szkoleniu. Choć teoria jest koniecznym elementem szkoleń, nie może zastąpić praktyki.

Co więcej, procedury, które trzeba wykonać, reanimując rannego, powinny zostać tak dokładnie przećwiczone „na sucho”, by w przypadku zagrożenia życia i zdrowia działać automatycznie, bez zastanawiania się, od czego zacząć i jakie czynności powinny nastąpić w dalszej kolejności.

Tak właśnie wyglądają szkolenia realizowane w ramach Akademii Pierwszej Pomocy, które Mondial Assistance realizuje dla swoich klientów indywidualnych, a także dla pracowników. To jeden z projektów społecznej odpowiedzialności biznesu ubezpieczyciela. W kwietniu i w maju odbyły się pierwsze z cyklu szkolenia, w których wzięli udział pracownicy Mondial Assistance.

– Szkolenie było podzielone na kilka części, na których dowiadywaliśmy się, co trzeba robić w przypadku poparzenia, porażenia prądem, dużego krwotoku, złamania otwartego. Potem ćwiczyliśmy te rzeczy na fantomie i pozorantach, a następnie został zainscenizowany wypadek z pełną sekwencją działań – mówi Urszula Żebrowska, koordynatorka Akademii Pierwszej Pomocy w Mondial Assistance, jedna z uczestniczek szkolenia.

Żeby osobom szkolonym było trudniej, pozoranci wyglądali tak jakby cudem uszli z życiem z wypadku. Mieli poparzone ręce, krwawiące rany na głowie i złamania otwarte kończyn. Dzięki takiej charakteryzacji osoby szkolone miały okazję poznać swoją reakcję na widok ciężko rannego i w pewnym stopniu się z nim oswoić. Często przy wypadku krew i urazy ciała to pierwszy czynnik, który paraliżuje świadka zdarzenia, a więc osobę, która – nierzadko jako jedyna – ma możliwość udzielić pomocy ofiarom.

Jak się widzi ucharakteryzowanego pozoranta, ze spalonymi dłońmi, otwartymi ranami i całego zakrwawionego, człowiekowi trudniej jest udzielić pomocy takiej osobie – podkreśla Tomasz Kowalczyk z Mondial Assistance, uczestnik szkolenia. – Procedury pierwszej pomocy sprowadzają się do kilku prostych czynności, które powinny nastąpić jedna po drugiej, a szkolenie pozwoliło na ich przećwiczenie i usystematyzowanie.

Bardzo istotna była dla mnie obecność instruktora, który cały czas był przy nas, pokazywał, co robimy dobrze, a co źle. Co innego uczyć się, gdy ktoś udziela nam instrukcji, a co innego przećwiczyć to w realnej sytuacji – dodaje Urszula Żebrowska. – Z każdym powtórzeniem czuliśmy się pewniej i wiedzieliśmy, że rzeczywiście możemy uratować człowieka.

Wszystkim polecam wzięcie udziału w takim szkoleniu, bowiem sytuacje, jakie ćwiczyliśmy – czyli omdlenia, utrata przytomności, zatrzymanie krążenia, poparzenia, wypadki komunikacyjne – mogą zdarzyć się również naszym najbliższym – dodaje Piotr Brzeski z Mondial Assistance, uczestnik szkolenia.

Wszyscy uczestnicy szkolenia zgodnie deklarują: zdobyte informacje teoretyczne i przećwiczona wielokrotnie sekwencja czynności dają im pewność, która w sytuacji zagrożenia życia pozwoli udzielić pomocy poszkodowanemu. Wiedza w tym zakresie ważna jest z jeszcze jednego powodu – kodeks karny przewiduje bowiem konsekwencje za nieudzielenie pomocy w przypadku niebezpieczeństwa utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to kara pozbawienia wolności do 3 lat.

Poprzedni artykuł Polski turysta na wakacjach: odważny, ale przezorny [WIDEO] Następny artykuł Dobrze wyposażona apteczka może uratować życie. Jak ją spakować? [WIDEO]

Podobne posty

Posadź drzewo… po śmierci

Jak mawiał Benjamin Franklin, tylko dwie rzeczy na świecie są pewne: śmierć i podatki. A skoro każdy z nas umrze, każdy dostanie też swoje miejsce na cmentarzu. Czy to znaczy, że miasta będą stopniowo zamieniać się w ogrodzone murami…

Czytaj więcej

Rynek, który leży prawie odłogiem

Siedem spośród dziesięciu podmiotów z sektora MSP kupuje polisy majątkowe. Zainteresowanie pozostałymi produktami jest wśród nich marginalne. Z jednej strony jest to wynik braku świadomości ubezpieczycieli odnośnie…

Czytaj więcej

TOP 6 upadłych magazynów

Kiedyś stanowiły jedno z podstawowych źródeł informacji, relaksu i określeń statusu społecznego. Zwinięte w rulon pod pachą pozycjonowały właściciela wysoko na drabinie atrakcyjności. Czasopisma znane, czytane i kolekcjonowane w…

Czytaj więcej