Tanie wakacje, bo… współdzielone
WróćSzczyt sezonu turystycznego za nami. Przed nami miesiące, które są chętnie wybierane na podróże przez osoby nielubiące tłumów i… wysokich cen. Z raportu Wakacje.pl wynika, że wyjazdy zagraniczne poza sezonem są o 15 proc. tańsze niż w miesiącach wakacyjnych. Przykładowo wakacje w Turcji czy Grecji będą we wrześniu kosztować o 500 zł mniej, a w październiku – o 1 tys. zł. Dlatego na takie wyjazdy decyduje się z roku na rok coraz więcej Polaków. Koszt pozasezonowych wyjazdów można obniżyć jeszcze bardziej dzięki popularnym usługom współdzielonym. Ta forma podróżowania sprawdzi się także na wyjazdy lipcowe i sierpniowe, również po kraju.
Jak wynika z badania Mondial Assistance na temat wakacji Polaków, spośród prawie 10 mln osób, które miały w planach zagraniczny wyjazd wakacyjny, ponad połowa zdecydowała się na samodzielną jego organizację. To ok. 1,4 mln osób więcej niż w ubiegłym roku. Nie wszystkie osoby, które planowały wyjechać z biurem podróży, zdecydowały się na pełen pakiet – część wybrała tylko dojazd lub nocleg. Zwolennicy samodzielnej organizacji wakacji jako główny argument podawali swobodę decydowania o swoim czasie (72 proc.). Drugim najważniejszym czynnikiem była atrakcyjniejsza cena takiego wyjazdu (36 proc.).
Polacy stali się mistrzami w szukaniu okazji lotniczych lub hotelowych. Koszty wakacji obniżają również, korzystając z dobrodziejstw ekonomii współdzielenia, która – w skrócie – polega na tym, że dzielimy się z innymi, także obcymi osobami, posiadanymi dobrami, np. mieszkaniem czy samochodem. Tradycyjnym przedsiębiorstwom świadczącym tego typu usługi, czyli hotelom i taksówkarzom, przybyła konkurencja w postaci osób prywatnych. Rozwój sharing economy stał się możliwy dzięki upowszechnieniu internetu, smartfonów i serwisów społecznościowych.
Zaoferuję nocleg
Przykładem może być couchsurfing, czyli bezpłatny nocleg u osób prywatnych, które poprzez specjalną platformę online oferują podróżnym pokoje w swoich mieszkaniach, a często także towarzystwo przy zwiedzaniu miasta i poznawaniu miejscowej kultury. To działa również w drugą stronę – jeśli my rejestrujemy się jako gospodarze zainteresowani przyjęciem podróżników pod swój dach, nie pobieramy od nich żadnych opłat. Na platformie można dzielić się uwagami na temat couchsurferów i gospodarzy. Jej użytkownicy podkreślają, że to nie tylko sposób na tanie podróżowanie, lecz również na nawiązywanie nowych znajomości, nierzadko przeradzających się w długoletnie przyjaźnie.
Również serwis Airbnb łączy podróżujących i właścicieli mieszkań, tu jednak wszystko odbywa się na zasadach komercyjnych – gospodarze pobierają opłaty za nocleg i sprzątanie. Można tu znaleźć zarówno pokoje, jak i całe mieszkania do wynajęcia na krótki czas. Wynajmujący cenią sobie niezależność, jaką daje wybór apartamentu, i niższe ceny niż w hotelach. Problem jednak w tym, że coraz więcej miast walczy z Airbnb, wprowadzając np. ograniczenia w liczbie dni najmu mieszkań od osób prywatnych, konieczność rejestracji podmiotów wynajmujących czy kontrole podatkowe. Są to m.in. Barcelona, Madryt, Palma de Mallorca, Berlin, Paryż, Helsinki czy Amsterdam.
Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Vienna Life TU na Życie, również w Polsce wynajęcie mieszkania na Airbnb jest tańsze niż hotel przez Booking.com (przy określonym standardzie pokojów). Przykładowo czterodniowy pobyt w apartamencie w Krakowie i Łodzi był średnio o ok. 100 zł tańszy (czyli o 20 proc.) niż w hotelu. We Wrocławiu i Poznaniu różnica wynosiła ok. 200 zł, czyli ok. 20 – 25 proc. całkowitego kosztu noclegu.
Samochód, rower, a może hulajnoga
Ratunkiem dla oszczędnych turystów mogą być także usługi transportowe opierające się o sharing economy. Takie firmy jak Uber czy Blablacar kojarzą kierowców dysponujących autem i wolnym czasem z osobami, które chcą dotrzeć z miejsca na miejsce. Dzięki Blablacar za kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych można przemieścić się między polskimi miastami, poznając w drodze nowe osoby. Ten rodzaj podróżowania stał się alternatywą dla połączeń autokarowych, i to nie tylko na terenie kraju. Z kolei Uber z powodzeniem zastępuje tradycyjne korporacje taksówkarskie. W każdym z badanych przez Vienna Life TU na Życie miast Polski przejazd w ten sposób był sporo tańszy. Wyjątkiem są sytuacje, gdy zapotrzebowanie na przewozy jest tak duże, że ceny Ubera znaczne przekraczają te oferowane przez zwykłe taksówki. Jest to możliwe, gdyż stawki są uzależnione od aktualnego popytu i podaży.
Dla osób, które wolą same prowadzić, dostępne są także auta na minuty – wypożyczenie odbywa się przez specjalną aplikację, która wskazuje, gdzie stoi najbliższe auto. Po dotarciu do miejsca docelowego wystarczy zaparkować samochód i kliknąć w aplikacji, że kurs został zakończony. To jednak nie będzie tańsze rozwiązanie niż autobus, tramwaj lub kolejka miejska.
Innym sposobem na przemieszczanie się po mieście mogą być rowery lub elektryczne hulajnogi, także dostępne na minuty przez aplikację. Ta forma zwiedzania – nie dość, że stosunkowo tania i szybka – jest także bardziej ekologiczna i zapewnia podróżującym trochę ruchu. Rowery, hulajnogi i auta na minuty są dostępne w wielu miast europejskich. Warto więc przed podróżą sprawdzić ich dostępność i poznać zasady działania lokalnych systemów wypożyczeń.
Plusy i minusy
Eksperci podkreślają, że sharing economy niesie za sobą zarówno korzyści, jak i zagrożenia dla turystyki. Wśród tych pierwszych można wymienić pobudzenie rozwoju produktów turystycznych, wzbogacenie oferty turystycznej, umożliwienie podróżowania osobom mniej zamożnym, lepsze wykorzystanie zasobów, stworzenie turystom okazji do przeżycia czegoś wyjątkowego i lepszego poznania lokalnej kultury i zwyczajów. Z drugiej strony są to: brak ochrony konsumenta, trudność ewentualnego dochodzenia roszczeń, ryzyko niskiej jakości usług, brak gwarancji ochrony pracowników zatrudnionych przez osoby prywatne, niepłacenie podatków, brak odpowiedzialności w razie zagrożenia życia lub zdrowia konsumentów. Poza tym cierpi na tym branża hotelowa i korporacje taksówkarskie. Problem dostrzega już coraz więcej krajów i Unia Europejska, więc możliwe, że pojawią się w tym zakresie nowe regulacje.