Uruchomienie wsparcia z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu coraz bliżej
WróćOd stycznia do maja br. zarejestrowano ponad 1,2 tys. nowych samochodów osobowych z napędem elektrycznym lub hybrydowym typu plug-in. Wprawdzie jest to ułamek zakupionej w ciągu pięciu miesięcy floty nowych aut (ogół rejestracji to 233 282 szt.), ale sprzedaż wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej – wynika z danych PZPM na podstawie Centralnej Ewidencji Pojazdów. Na polskich drogach jest już blisko 5,9 tys. elektryków i prawie 700 stacji ładowania. Wysokie tempo wzrostu w obu tych kategoriach może jeszcze przyspieszyć po uruchomieniu wsparcia z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Eksperci liczą, że pozwoli nam ono nadrobić zaległości wobec państw, które są pionierami elektromobilności.
Według Licznika elektromobilności prowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA) i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), na koniec maja w Polsce zarejestrowanych było 5889 elektrycznych samochodów. Z tego dwie trzecie to w pełni elektryczne auta (BEV), a pozostała część – hybrydy typu plug in (PHEV). Podział rynku między tymi dwoma kategoriami pozostaje niezmienny i wynosi 63 do 37 proc. Wzrosty widoczne są także w innych kategoriach pojazdów. Po polskich drogach jeździ już ponad 300 elektrycznych samochodów dostawczych i ciężarowych, ponad 4,1 tys. elektrycznych skuterów i motocykli oraz blisko 200 autobusów.
– To cieszy, jednak pamiętajmy, że liczba rejestracji pojazdów zeroemisyjnych w Polsce wciąż pozostaje stosunkowo niska. Konieczne jest stymulowanie tego rynku i jak najszybsze uruchomienie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT) – dodał Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.
Wraz ze wzrostem liczby elektryków pojawia się także coraz więcej ogólnodostępnej infrastruktury ładowania. Na koniec maja działały 694 stacje ładowania, z czego 35 proc. stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a pozostałą część – wolne ładowarki prądu przemiennego o mocy mniejszej lub równej 22 kW. Najwięcej stacji funkcjonuje w dużych miastach – Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Katowicach, Poznaniu, Gdańsku i Szczecinie.
Co zmieni FNT?
Fundusz Niskoemisyjnego Transportu powstał w lipcu 2018 roku na mocy nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych. Zakłada ona różne formy bezpośredniego wsparcia na różne cele, m.in. zakup pojazdów, wymianę floty komunikacji miejskiej na elektryki, rozbudowę sieci ładowania, i dla różnych podmiotów (np. wytwórcom biokomponentów, producentom środków transportu, rolnikom, jednostkom naukowym, samorządom). O dotacje lub pożyczki będą mogli ubiegać się m.in. firmy budujące ładowarki do pojazdów elektrycznych, samorządy chcące wymienić flotę na ekologiczną, producenci pojazdów elektrycznych i podzespołów. Ten ostatni czynnik może przyciągnąć do Polski branżowych inwestorów zagranicznych. Projekt rozporządzenia o FNT zakłada też dofinansowanie dla osób fizycznych do zakupu elektryka. Ma ono wynosić do 30 proc. jego ceny (nie więcej niż 36 tys. zł). Na dopłaty mogą liczyć także projekty badawczo-rozwojowe, programy edukacyjne czy badania rynku.
W ciągu pierwszych 10 lat działania FNT ma dysponować kwotą 7 mld zł. Eksperci podkreślają, że fundusz to szansa dla wielu innowacyjnych projektów, a dużą zaletą będzie elastyczność wsparcia (dzięki wprowadzeniu trybu pozakonkursowego). Wiążą oni duże nadzieje w uruchomieniu FNT, ponieważ ma on sprawić, że nadrobimy zaległości, jakie polska elektromobilność ma względem innych krajów.
W ostatnich miesiącach Ministerstwo Energii przeprowadziło konsultacje publiczne projektu rozporządzenia o FNT i analizowało uwagi, które wpłynęły od zainteresowanych firm i organizacji. Resort uwzględnił kilkadziesiąt z ponad 250 uwag, które wpłynęły w trybie konsultacji. Wśród nich jest m.in. postulat Poczty Polskiej, by wsparciem objęty był zakup nie tylko aut, lecz również motorowerów, rowerów czy skuterów elektrycznych. Uwzględnione uwagi dotyczyły też m.in. sposobów rozpisywania i rozstrzygania konkursów.
Wsparcie na piątkę?
Z raportu KPMG i PSPA „Motoryzacja na prąd. Ocena form wsparcia rozwoju elektromobilności w Polsce w ramach Funduszu Niskoemisyjnego Transportu” wynika, że istniejące rozwiązania legislacyjne, wprowadzone ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych, nie spełniają oczekiwań rynku. Blisko połowa badanych (grono członków PSPA i innych firm potencjalnie zainteresowanych wsparciem, wśród nich importerzy i producenci samochodów osobowych, dostawczych i autobusów, producenci i dystrybutorzy ładowarek, sieci handlowe, miasta, firmy leasingowe, producenci komponentów dla branży motoryzacyjnej) nie umiała wskazać istotnego wpływu tych rozwiązań na rozwój elektromobilności. Dlatego eksperci tak dużą szansę upatrują w uruchomieniu środków z FNT.
Za najbardziej atrakcyjną formę wsparcia uważana jest dotacja/pożyczka na zakup auta. Na kolejnych miejscach zestawienia znalazły się także wsparcie finansowania infrastruktury ładowania oraz koszty zakupu pojazdów do transportu zbiorowego.
Co więcej, połowa badanych firm i organizacji stwierdziła, że w tym albo w kolejnym roku będzie chciała skorzystać ze wsparcia z funduszu. Pozostała grupa respondentów często wskazywała, że problemem, który powstrzymuje ich przed sięgnięciem po dopłaty, jest zbyt niska kwota wsparcia lub zbyt restrykcyjne warunki ubiegania się o nie.
Co jeszcze budzi wątpliwości respondentów? Np. krąg beneficjentów. 42 proc. badanych uważa, że jest on zbyt wąski i powinien obejmować w większym stopniu klientów indywidualnych. Za barierę w rozwoju elektromobilności badani wskazywali brak bezpośrednich dotacji do zakupu elektryków oraz infrastruktury do ładowania. Znacznie rzadziej były wymieniane takie czynniki jak krótki zasięg, długi czas ładowania czy niska dostępność aut.
Ponad połowa respondentów twierdzi, że zarówno zakres wsparcia, jak i jego poziom jest wystarczający. Wyjątkowo negatywnie oceniają tylko dopłaty do zakupów. Zdaniem 60 proc. badanych optymalnym wsparciem byłoby zwiększenie udziału środków z FNT z 30 do ok. 40–50 proc. wartości auta.
Systemy zachęt budują wciąż również kraje, w których elektromobilność rozwija się znacznie szybciej niż w Polsce. Jak wynika z raportu Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych „Napędzamy Polską Przyszłość”, poza bezpośrednim dofinansowaniem państwa decydują się również m.in. na długoterminowe cele zakazania sprzedaży aut z silnikiem spalinowym. Nad zachętami pracują też samorządy, wprowadzając dla elektryków m.in. możliwość jazdy buspasami, wjazdu do czystych stref miasta, do których auta z tradycyjnymi napędami nie mają wstępu, czy zwolnienia z różnych opłat.
Nowe postulaty?
Pod koniec maja PSPA złożyło do Ministerstwa Energii projekt rozporządzenia ws. szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryfy oraz rozliczeń w obrocie energią elektryczną. Ma on na celu utworzenie specjalnej taryfy dla elektromobilności. Dziś wysokie stałe opłaty dystrybucyjne obciążają operatorów infrastruktury ładowania, co jest poważną barierą w rozwoju zeromisyjnego transportu w Polsce. W przypadku ładowarek na prąd stały (DC), które są niezbędne do poruszania się na dłuższych trasach, wynoszą one ok. 1 tys. zł miesięcznie. Koszty te są wyższe niż w innych państwach UE, nawet tych zamożniejszych, np. Francji i Holandii.
Specjalna taryfa E, według pomysłodawców, powinna mieć opłaty dystrybucyjne powiązane jedynie z wolumenem energii – pozbawiona byłaby stałej opłaty dystrybucyjnej przy trzykrotnie wyższych opłatach zmiennych. W opinii PSPA pozwoliłoby to dopasować profil płatności za usługi do zmiennej dynamiki ryku pojazdów elektrycznych.
Po uruchomieniu rządowego wsparcia rynek elektromobilności powinien zdecydowanie przyspieszyć. Duże znaczenie będą miały również inwestycje firm prywatnych i spółek Skarbu Państwa. Wiele z nich już dziś dostrzega wielką szansę w tej rozwijającej się prężnie branży motoryzacji.