Zamykają oddziały banków
WróćCzasy kolejek w bankach dawno odeszły do lamusa. Zmiana nawyków konsumentów sprawiła, że coraz większa liczba klientów preferuje kanał zdalny zamiast osobistej wizyty w okienku. Fakt ten oraz nabierająca tempa konsolidacja sektora wymusiły masową likwidację punktów obsługi klienta.
W ciągu roku w Polsce zamknięto niemal 700 oddziałów banków. Tak wynika z raportu „Monitor Bankowy” przygotowanego przez TNS Polska na zlecenie Związku Banków Polskich. Na koniec lutego w kraju działało 14 317 placówek. Ich liczba w 2016 r. w dalszym ciągu będzie jednak spadać, co przewiduje aż 72 proc. uczestników wspomnianego badania. Trend ten jest spowodowany dwoma czynnikami: wzrostem znaczenia kanałów zdalnych oraz postępującymi na rynku konsolidacjami. Dostęp do bankowości elektronicznej ma już 25 mln Polaków co sprawia, że coraz rzadziej odwiedzają oni oddziały. Ich liczba od pewnego czasu była więc zbyt duża w stosunku do potrzeb. Z analizy pt. „Możliwe zmiany struktury właścicielskiej sektora bankowego w Polsce” przygotowanego przez Instytut Wolności wynika, że obecnie na oddział średniej wielkości banku przypada ok. 10-20 tys. klientów i nie ma w nim kolejek, bo większość operacji odbywa się właśnie przez internet. Jeszcze trzy lata temu Polak odwiedzał oddział średnio raz na kwartał. Teraz robi to rzadziej niż raz na pół roku, a głównym tego powodem jest przyzwyczajenie – nie ma już bowiem niemal żadnych racjonalnych przesłanek takiego działania.
Regulacje zmorą małych banków
Malejąca liczba oddziałów to także wynik wspomnianych konsolidacji na rynku bankowym. Z danych zebranych przez PwC można wywnioskować, że spowodowane są one zarówno wpływem otoczenia makroekonomicznego jak i rosnącym ciężarem regulacyjnym. Z przygotowanego przez tę firmę doradczą opracowania pt. „Czy banki są gotowe na nowe reguły gry? Wyzwania sektora bankowego w Polsce i na świecie w 2016” wynika, że nowe regulacje będą w naszym kraju istotnym wyzwaniem dla branży. Chodzi zarówno o ogłoszone jakiś czas temu domiary kapitałowe dla niektórych banków, jak również oczekiwania Komisji Nadzoru Finansowego wobec banków planujących wypłaty dywidend. Obok ogromnego pakietu przepisów europejskich, jakie weszły lub wejdą w życie w Polsce, koszty i wyzwania organizacyjne dla banków są także spowodowane przez działania KNF takie jak: rekomendacje (P, W, U, Z, C), polityka nadzorcza komisji w obszarze ryzyka, corporate governance czy obowiązek dostarczania dużych ilości danych dobrej jakości. Będzie to miało wpływ na konieczność przebudowy modelu biznesowego oraz znaczących inwestycji ze strony banków. Ponieważ nie wszystkie mniejsze spośród nich będą w stanie udźwignąć ten regulacyjny ciężar rosnąć będzie liczba konsolidacji. – Zauważamy niespotykaną przed 2007 rokiem skalę regulacji płynących z Unii Europejskiej do sektora, który suchą nogą wyszedł z kryzysu bankowego. Są one wzmocnione bardzo dużą liczbą zaleceń i rekomendacji lokalnych, surowo egzekwowanych przez KNF, rosnącymi wymogami kapitałowymi i płynnościowymi, a także coraz silniejszymi przepisami dotyczącymi ochrony konsumenta. Działania te wysoko podnoszą poprzeczkę dla organów banków, szefów ryzyka, zgodności czy audytu wewnętrznego. Częściowo poprawiają one poziom bezpieczeństwa, mogą jednak równocześnie prowadzić m.in. do eliminacji mniejszych instytucji, lokalnie ważnych – wyjaśnia Piotr Bednarski, dyrektor w zespole ds. regulacji bankowych PwC.
Zagraniczna konkurencja w konsolidacyjnej grze
Rosnące koszty regulacyjne w środowisku niskich stop procentowych oraz coraz większych wymogów kapitałowych mogą doprowadzić do większej koncentracji sektora bankowego, zwłaszcza przejmowania mniejszych, słabszych banków. Analitycy PwC zauważają, że wobec szybko rosnących stałych kosztów regulacyjnych, małe i średnie banki stoją dziś przed koniecznością zwiększenia skali działania, aby utrzymać rentowność. Małe banki mogą, bez przemyślanej strategii biznesowej, zostać w takiej sytuacji „wypchnięte z rynku”. To rodzi pole do będącej tematem gorących dyskusji w ostatnich miesiącach repolonizacji. Według danych KNF w 2007 r. udział inwestorów zagranicznych w aktywach sektora bankowego w Polsce wynosił 72,3 proc., a krajowych 27,7 proc. Osiem lat później struktura ta uległa wyraźnej zmianie. Udział inwestorów zagranicznych spadł do 60,4 proc. a krajowych wzrósł do 39,4 proc. Tendencja do przejmowania banków przez polskie podmioty od konkurencji z innych krajów będzie w najbliższych miesiąca ulegała wyraźnemu wzrostowi. Wiele osób zadaje sobie jednak pytanie „jak to się w ogóle stało, że przed laty oddaliśmy niemal trzy czwarte banków w ręce kapitału zagranicznego?”. Odpowiedzi na nie udzielił na swoim blogu „Subiektywnie o finansach” dziennikarz Maciej Samcik. „Oddaliśmy, bo mieliśmy wtedy banki biedne, zapuszczone, pozbawione kapitału, potrzebujące jak tlenu nowych technologii. Teraz, gdy są to najlepiej zorganizowane, najbardziej rentowne i najnowocześniejsze instytucje finansowe w Europie, chcielibyśmy je odzyskać. Zwłaszcza, że kryzys finansowy pokazał, iż kapitał jednak ma narodowość.” Pierwsze tego typu transakcje mamy już za sobą żeby wspomnieć choćby przejęcie przez PKO BP banku Nordea czy zakup za 1,63 mld zł pakietu 25,25 proc. akcji Alior Banku przez PZU SA. Przy tej drugiej transakcji władze ubezpieczeniowej spółki informowały, że zamierzają dalej konsolidować sektor bankowy by stworzyć bank, który byłby w piątce największych w Polsce pod względem wielkości aktywów. PZU chciało przejąć m.in. Bank BPH, a w dalszej perspektywie wziąć pod lupę Bank Ochrony Środowiska. Na temat efektów negocjacji w tym zakresie na razie brak jednak szczegółów. Analitycy Instytutu Wolności podkreślają, że w grze konsolidacyjnej wszystkie polskie podmioty będą musiały konkurować z inwestorami zagranicznymi. Ich zdaniem będą to trzy grupy bankowe: Grupa BNP, Commerzbank oraz Grupa Santander. Dołączyć do nich mogą także ING i UniCredit. Eksperci przewidują, że po nadchodzącej fali konsolidacji, na rynku pozostanie jedynie pięć lub sześć dużych banków detalicznych, które podzielą między siebie większość rynku.