Igrają z ogniem. Wyjeżdżają do pracy bez ubezpieczenia
WróćWciąż wielu Polaków wyjeżdża za granicę, by podjąć pracę sezonową. Jej wykonywanie wiąże się z koniecznością wykupienia ubezpieczenia innego niż turystyczne, jednak ze względu na brak wiarygodnych danych trudno oszacować, ilu rodaków opuszczających kraj w celach zarobkowych zdaje sobie z tego sprawę.
Tokarz we Francji może zarobić 11 euro za godzinę, tynkarz w Belgii – 14 euro, a monter mebli kuchennych w Niemczech – nawet 15 euro. Stawki miesięczne wahają się od 1,4 tys. euro do 2,5 tys. euro. Tak wynika z zestawienia przygotowanego przez spółki z Grupy Work Service. Mimo że mamy już połowę sierpnia, na europejskim rynku nie brakuje ofert pracy sezonowej. Dużo jest też propozycji dla wykwalifikowanych pracowników z doświadczeniem. Okres wakacyjny sprzyja powstawaniu nowych miejsc pracy głównie w przetwórstwie, hotelarstwie i gastronomii, a także w branży budowlanej. – Oprócz atrakcyjnych zarobków pracownik może liczyć na premię na zakończenie zlecenia, dodatkowe wynagrodzenie za znajomość języka, jak również zakwaterowanie czy zwrot kosztów dojazdu. Co więcej, pojawiają się ciekawe kierunki wyjazdów, bo pracę można podejmować choćby w Islandii, która do tej pory kojarzona była głównie jako kierunek wyjazdów turystycznych – mówi Marek Truskolaski, prezes zarządu Work Service Express.
Leczenie za 8,5 tys. euro, transport za 10 tys. euro
Pracodawcy zatrudniający sezonowo, choć niejednokrotnie oferują nocleg i wyżywienie, często zapominają o umowie i ubezpieczeniu. Pracownicy rozliczani są zazwyczaj „godzinowo” lub od ilości (np. łubianki) zebranych plonów. Dlatego osoby wyjeżdżające za granicę w celach zarobkowych często samodzielnie starają się zadbać o ubezpieczenie, zwłaszcza że koszty leczenia np. udaru słonecznego (który może być wynikiem przemęczenia i wielogodzinnej pracy w słońcu) czy lumbago (potocznie zwanego postrzałem – bólu kręgosłupa w okolicy lędźwiowej) może kosztować majątek. Z danych zebranych przez Gothaer TU SA wynika, że jeśli ktoś takiego udaru dostanie w Hiszpanii, musi się liczyć z wydatkiem 8,5 tys. euro. W tej kwocie zawiera się pobyt w szpitalu, diagnostyka i hospitalizacja oraz zakup niezbędnych leków. Dodatkowo na transport medyczny do szpitala w Polsce należy przeznaczyć około 10 tys. euro. Z kolei we Włoszech atak lumbago uszczupli portfel o 2 tys. euro, a zdiagnozowane w Niemczech zapalenie wyrostka robaczkowego będzie się wiązać z koniecznością wydania na leczenie kwoty dwuipółkrotnie większej. – Najważniejszym elementem polisy jest właśnie ubezpieczenie kosztów leczenia za granicą oraz następstw nieszczęśliwych wypadków, które może obejmować również zdarzenia powstałe w związku z wykonywaniem pracy fizycznej. To pierwsze obejmuje koszty wizyt lekarskich, zakupu leków, pobytu w szpitalu, wykonane zabiegi czy operacje, transport medyczny w przypadku nagłego zachorowania lub nieszczęśliwego wypadku, a także koszt repatriacji do Polski – wylicza Anna Materny z Gothaer TU SA.
Polisa polisie nierówna
Osoby podejmujące pracę zarobkową za granicą najczęściej korzystają ze standardowej polisy turystycznej. Czy jednak zawsze pamiętają o poinformowaniu ubezpieczyciela o takim właśnie celu swojej podróży? Na ten temat nie ma wiarygodnych danych, ale część klientów zapewne nie zdaje sobie sprawy z takiego obowiązku. Są też pewnie tacy, którzy ze względu na to, że koszt polisy uwzględniającej wykonywanie pracy może być nieco wyższy od polisy związanej z wyjazdem wypoczynkowym, świadomie ten fakt zatajają. Co poskutkuje tym, że wypadki przy pracy nie będą objęte ochroną ubezpieczeniową. Warto podkreślić, że niektórzy ubezpieczyciele dają możliwość określenia celu wyjazdu już na etapie kalkulacji stawki polisy. Przykładem jest platforma Elvia, której kalkulator ma odrębne kategorie „Podróże” i „Praca”. I tak, udając się na dwa tygodnie do Finlandii, za ubezpieczenie wyjazdu stricte turystycznego trzeba zapłacić 68 zł (koszty leczenia i assistance do kwoty 20 tys. euro). Koszt polisy obejmującej wykonywanie w tym kraju pracy jest wyższy zaledwie o 33 zł. Oprócz osób niezdających sobie sprawy z konieczności poinformowania ubezpieczyciela o zarobkowym celu podróży zagranicznej oraz tych świadomie go zatajających jest jeszcze jedna grupa. Stanowią ją ludzie, którzy wyjeżdżają do pracy w innym kraju i cierpią na choroby przewlekłe, takie jak wrzody żołądka, cukrzyca, choroby serca, astma czy alergie. – Definiujemy je jako choroby mające długotrwały przebieg, trwające miesiącami lub latami, wymagające stałej lub okresowej kontroli lub leczenia. Osoby, które chorują przewlekle, a wyjeżdżają za granicę zarówno w celach zarobkowych, jak i turystycznych, powinny wykupić ubezpieczenie ze zwyżką składki na wypadek wystąpienia powikłań choroby przewlekłej – wyjaśnia Anna Materny. Tu również brakuje statystyk odnośnie do tego, jaki odsetek klientów podejmujących pracę sezonową za granicą informuje ubezpieczycieli o swoich chorobach przewlekłych. Nie ma także danych, w ilu przypadkach towarzystwa odmawiały pokrycia kosztów leczenia w związku z nierozszerzeniem ochrony ubezpieczeniowej o następstwa choroby przewlekłej.