Nieetyczne zachowania dla ratowania firmy?
Wróć30 proc. kadry zarządzającej badanej przez firmę EY byłoby gotowe postępować nieetycznie, by ratować swój biznes. Chociaż tylko 4 proc. z nich w takiej sytuacji uzasadniłoby łapówkę w formie gotówki, to już przyzwolenie na wręczenie prezentu lub zorganizowanie kosztownej wycieczki jest dużo większe. Łapownictwo i korupcja są jednym z największych czynników ryzyka i jednym z najczęstszych nadużyć w polskich firmach. Raport PwC wskazuje, że w ostatnich dwóch latach doświadczyło go ok. 17 proc. przedsiębiorstw.
Skala nadużyć w polskich firmach rośnie – wynika z raportu „Kto i jak okrada polskie firmy? Badanie przestępczości gospodarczej w Polsce 2018” firmy PwC. W ciągu ostatnich 24 miesięcy zetknęła się z nimi aż połowa przedsiębiorstw, podczas gdy dwa lata temu było ich 36 proc. Najczęściej doświadczały kradzieży majątku przedsiębiorstwa (47 proc.), nieetycznego prowadzenia biznesu i konfliktu interesów (43 proc.), nadużyć podatkowych i transakcyjnych (40 proc.) oraz cyberprzestępczości (33 proc.). 17 proc. zetknęło się z prośbą o łapówkę, a 18 proc. uważa, że straciło kontrakt przez łapówkę wręczoną przez kontrahenta.
Łapówka? Jestem na „tak”
Jak wynika z 15. Światowego Badania Nadużyć Gospodarczych „Uczciwość pod lupą. Przyszłość zarządzania zgodnością” firmy EY, co piąty przedstawiciel kardy kierowniczej uważa, że korupcja jest w Polsce zjawiskiem powszechnym. Co dziesiąty sądzi, że łapówka wręczona, by zdobyć kontrakt, jest powszechną praktyką w jego branży. Jednocześnie prawie wszyscy podkreślają istotne znaczenie uczciwości i etyki w biznesie.
Jak sami zachowaliby się w trudnej dla firmy sytuacji? 4 proc. badanych jest gotowe wręczyć łapówkę, żeby poprawić kondycję przedsiębiorstwa w trudnych czasach. To dużo mniej, niż wynosi średnia dla 55 badanych przez EY państw i regionów – 13 proc.
– Wyniki dla Polski wydają się być bardzo optymistyczne w kontekście tytułu naszego raportu „Uczciwość pod lupą. Przyszłość zarządzania zgodnością”, jednak po 16 proc. ankietowanych deklaruje, że zapewnienie rozrywki bądź upominku w takiej sytuacji byłoby usprawiedliwione. Zarówno badanie, jak i nasza praktyka wskazują, że łapówki mogą przybierać różne formy, ale samo zjawisko nadal występuje – mówi Mariusz Witalis, Partner w Zespole Zarządzania Ryzykiem Nadużyć EY.
Co więcej, w ostatnim roku nieznacznie się nasiliło, na co wskazuje opublikowany w lutym br. przez Transparency International Indeks Percepcji Korupcji (CPI), pokazujący poziom postrzegania korupcji w poszczególnych krajach. Polska znalazła się w nim na 36. pozycji z wynikiem 60 punktów na 100 (im większa wartość CPI, tym postrzeganie korupcji mniejsze). W ubiegłorocznym zestawieniu było to 29. miejsce i wynik 62 punktów.
Raport PwC wskazuje, że rosnąca skala nadużyć to problem nie tylko w Polsce. Odnotowano go na całym świecie (wzrost o 13 proc.), także w Europie Środkowo-Wschodniej (12 proc.). Po części jest to efekt coraz lepszej wykrywalności przestępstw gospodarczych, jednak mimo to tendencja wydaje się niepokojąca.
Eksperci Transparency International podkreślają, że w ostatnim roku w Europie Wschodniej i Południowo-Wschodniej zaczęły rozwijać się autorytarne tendencje polityczne, które utrudniają walkę z korupcją i zagrażają wolnościom obywatelskim.
Kosztowne nadużycia
Jak to się odbija na funkcjonowaniu biznesu? Blisko połowa firm, które padły ofiarą nadużyć, straciły w ich wyniku ponad 400 tys. zł, a 3 proc. deklaruje straty na poziomie ponad 20 mln zł.
– Wielkość strat ponoszonych przez przedsiębiorców wskazuje, że firmy nie zmagają się z drobnymi kradzieżami biurowymi, ale poważnymi przestępstwami. Warto wskazać, że co czwarty przedsiębiorca stracił w wyniku nadużyć ponad 4 mln zł. W dzisiejszej, wysoce konkurencyjnej gospodarce takie kwoty mogą być decydujące w wyścigu o zdobywanie nowych rynków czy klientów. Zamiast je tracić, lepiej zastanowić się, jak je zainwestować – mówi cytowany w raporcie Piotr Szymankiewicz, menedżer w zespole usług śledczych w PwC.
W dużej mierze straty firmy mogą wynikać z jej zaniedbania. Badanie EY wskazało, że tylko 22 proc. badanych dokładnie sprawdza swoich kontrahentów. Może mieć to kluczowe znaczenie nie tylko ze względu na zagrożenia korupcyjne, lecz również wyłudzenia VAT czy pranie brudnych pieniędzy.
Kto jest winny?
Co ciekawe, większość przedstawicieli polskich firm uważa, że uczciwość firmy to kwestia kadry zarządzającej, a nie pracowników niższego szczebla. Zaledwie 16 proc. badanych przez EY podkreśliło, że składają się na nią postępowania każdego pracownika. To oznacza, że w Polsce wciąż silna jest idea zbiorowej, rozproszonej odpowiedzialności. Rezultat? 55 proc. wszystkich nadużyć popełniły osoby z wewnątrz firmy, z czego ponad połowa to członkowie kary kierowniczej. Co jest motywacją do etycznego postępowania? To przede wszystkim wizerunek w oczach klientów i w ogóle opinii publicznej. W Polsce nieco rzadziej niż w innych krajach (35 proc. vs 54 proc.) jest nią kara od regulatora.
Coraz więcej przedsiębiorstw, zdając sobie sprawę z ryzyka i możliwych konsekwencji, opracowuje i wdraża odpowiednie procedury, które mają przeciwdziałać nieprawidłowościom i ujawniać je. Dodatkowo pomocne są również nowe technologie, i to nie tylko do wykrywania przestępstw cybernetycznych. Pozwalają one bowiem monitorować działalność organizacji w czasie rzeczywistym pod kątem innych nadużyć.
W wykrywaniu nieprawidłowości coraz większą rolę odgrywają też sygnaliści. Jak wynika z raportu PwC, w ostatnich dwóch latach dzięki nim udało się ujawnić 45 proc. nadużyć, a w badaniu z 2016 roku odsetek ten wynosił 9 proc. Eksperci PwC podkreślają, że świadczy to o większej dojrzałości firm, bo zgłaszanie nadużyć przestaje być traktowane jako donosicielstwo. Wciąż jednak – jak pokazują unijne badania – 36 proc. pracowników, którzy zgłosili nadużycie, doświadcza represji m.in. ze strony pracodawcy. Może to być utrata pracy, reputacji czy nawet zdrowia.
To dlatego państwa coraz częściej decydują się na zapewnienie ochrony sygnalistom. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w UE jest ona fragmentaryczna i niejednolita. Zapewnia ją jedynie 10 państw członkowskich, a często ogranicza się ona do konkretnych sektorów czy kategorii pracowników. Z tego powodu KE zdecydowała się na uregulowanie tych kwestii na poziomie całej Wspólnoty. W kwietniu br. przedstawiła projekt dyrektywy w tej sprawie. Zgodnie z propozycją wszystkie firmy zatrudniające ponad 50 osób lub wykazujące obroty powyżej 10 mln euro będą musiały stworzyć wewnętrzną procedurę postępowania w przypadku zgłoszenia naruszenia (m.in. wskazać kanały zgłaszania, reakcję na zgłoszenie i sposoby zapobiegania represjom). Wymóg ten będzie dotyczyć również wszystkich podmiotów administracji państwowej i regionalnej oraz gmin liczących ponad 10 tys. mieszkańców.
– Wiele z ostatnich skandali nie ujrzałoby światła dziennego, gdyby nie osoby z wewnątrz, które miały odwagę o nich poinformować. Takie osoby podjęły jednak ogromne ryzyko. Jeśli zatem zapewnimy im lepszą ochronę, będziemy w stanie skuteczniej wykrywać działania szkodliwe dla interesu publicznego, takie jak oszustwa, korupcja, unikanie podatku od osób prawnych czy narażanie na zagrożenia ludzkiego zdrowia i środowiska. Będziemy również w stanie skuteczniej zapobiegać takim działaniom. Nie należy karać za właściwe działania – oświadczył Frans Timmermans, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, podczas przedstawiania projektu.