Polisa w grze!

Wróć

Ubezpieczenia i sport. Niby odległe dziedziny, ale nie do końca. Ubezpieczenia towarzyszą sportowcom – a przynajmniej powinny – na każdym etapie życia zawodowego: podczas pierwszych treningów, u szczytu kariery zawodowego sportowca, a następnie po zakończeniu startów i rozpoczęciu kariery trenera. Jakie ubezpieczenia są konieczne, a które warto wybrać dodatkowo? Czy sportowcy amatorzy też powinni zainteresować się ofertą firm ubezpieczeniowych?

Kariera sportowca trwa zwykle kilka lub kilkanaście lat. Jego sukces w dużej mierze zależy od dwóch kwestii: ciężkich treningów i niezawodności ciała. I to właśnie kontuzje i urazy stanowią dodatkowy czynnik ryzyka, który może zaważyć na dalszych startach, ale też na całym życiu. Mogą wykluczyć zawodnika z jednej imprezy czy całego sezonu, ale mogą też przekreślić całą jego karierę w sporcie. Tym bardziej że urazy najczęściej dotyczą tych części ciała, które są najistotniejsze w danej dziedzinie sportu. Niekorzystna diagnoza oznacza dla sportowców nie tylko zaprzepaszczenie ogromnego wysiłku, jaki włożyli w przygotowania, ale może też wiązać się z utratą źródła dochodów, koniecznością porzucenia sportu i wybrania innej ścieżki życia zawodowego. To dlatego profesjonalni zawodnicy starają się minimalizować ryzyko wystąpienia kontuzji i chronić przed ich ewentualnymi konsekwencjami.

Zgodnie z artykułem 38 ustawy o sporcie „zawodnik uczestniczący we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez polski związek sportowy oraz zawodnik kadry narodowej podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu od następstw nieszczęśliwych wypadków w uprawianym sporcie”. Obowiązek ubezpieczenia spoczywa na klubie sportowym będącym członkiem polskiego związku sportowego, a w przypadku zawodnika kadry narodowej – na polskim związku sportowym.

Przykładem takiej ochrony może być zawarte w lipcu 2017 roku porozumienie między Polskim Związkiem Piłki Nożnej a PZU S.A., które wprowadziło program ubezpieczenia NNW i kosztów leczenia dla zawodników wszystkich klubów zrzeszonych w PZPN. W sumie jest to 7 tys. klubów i ponad 450 tys. zawodników. Wśród nich są członkowie reprezentacji Polski, zawodnicy klubów Ekstraklasy i pozostałych lig, ale też młodzieżowych drużyn piłkarzy i piłkarek. Przy czym każdy klub może indywidualnie zdecydować o wariancie ubezpieczenia i płaconej składce. W ramach ochrony ubezpieczeniowej PZU zapewnia piłkarzom bezgotówkową obsługę kosztów leczenia i rehabilitacji oraz dostęp do lekarzy ponad 50 specjalizacji i 1800 placówek medycznych.

Jak w grudniu ubiegłego roku informował Polski Związek Piłki Siatkowej, od 2015 roku ubezpieczyciele wypłacili ponad 1 mln zł odszkodowań na leczenie i na rzecz siatkarzy, rozliczono ponad 150 kontuzji i okresów absencji w treningach dla wszystkich kadr i grup młodzieżowych. Związki sportowe mogą te ubezpieczyć klubowe kontrakty swoich zawodników. Wówczas jeśli któryś z nich dozna kontuzji podczas treningu lub meczu reprezentacji, może liczyć na rekompensatę utraconych dochodów w klubie.

Zdarza się jednak, że kluby sportowe wybierają minimalną ochronę, która nie gwarantuje sportowcom odpowiedniego zabezpieczenia w razie wypadku czy urazu. Z jednej strony, walczą z tym organizatorzy dużych imprez sportowych, którzy często wymagają ubezpieczenia sportowców na odpowiednio wysokie sumy. Z drugiej strony, rośnie też świadomość samych zainteresowanych, którzy decydują się na dodatkową polisę indywidualną. Nabywcą ubezpieczenia może być też sponsor, producent czy dystrybutor sprzętu sportowego, a także manager danego sportowca. Dla nich brak możliwości jego startu w zawodach oznacza również ryzyko strat finansowych.

Dobra, czyli jaka?

Wiele sporów na linii ubezpieczony – ubezpieczyciel wynika ze źle dobranej polisy. Przede wszystkim musi ona obejmować ochroną osoby, które zawodowo uprawiają sport. Zwykłe NNW może nie wystarczyć. Z danych przytaczanych przez Polski Związek Piłkarzy wynika, że ok. 20 proc. sportowców jest ubezpieczonych „po cywilnemu”, co może skutkować brakiem wypłaty odszkodowania w przypadku kontuzji czy urazu.

Kolejna ważna kwestia to wybór takiej polisy, która zagwarantuje to, co najważniejsze dla sportowca, czyli proces leczenia i rehabilitacji, który pozwoli szybko wrócić do treningów i rywalizacji, a w razie niezdolności do uprawiania sportu zapewni odpowiednie świadczenia. Zdarza się bowiem, że ochrona ubezpieczeniowa ogranicza się wyłącznie do wypłaty odszkodowania, którego wysokość nie gwarantuje nawet odpowiedniego zadośćuczynienia za procentowy uszczerbek na zdrowiu.

Tutaj również istotne jest dostosowanie sumy ubezpieczenia do osiąganych zarobków oraz potencjalnych strat finansowych. Przykładowo, osoba zarabiająca kilka tysięcy złotych miesięcznie ubezpiecza się na 2 mln zł, co nie jest niczym złym, ale oznacza bardzo wysoką składkę na ubezpieczenie. Zdarza się także, że sportowcy popełniają ten błąd w drugą stronę, czyli zarabiając miesięcznie ok. 50 tys. zł, ubezpieczają się na 100 tys. zł. W przypadku poważnej kontuzji, która wykluczy ich ze sportu na kilka miesięcy, kwota ta będzie ledwo odczuwalna. Z zestawienia mfind.pl przygotowanego przed mundialem wynika, że najlepsi piłkarze ubezpieczają się na grube miliony. Płacą za to nawet 300-400 tys. euro składki rocznie, ale ewentualne wypłaty też będą sowite. Głosno było o tym, że Robert Lewandowski ubezpieczył nogi na 80 mln euro, a Cristiano Ronaldo – na ponad 100 mln. Z kolei bramkarze częściej niż nogi ubezpieczają dłonie, czyli swoje główne narzędzie pracy, ale kwoty są tu niższe. Jednak eksperci przewidują, że wraz ze wzrostem zarobków piłkarzy rosnąć będą także sumy ubezpieczeń.

Przy wyborze polisy warto też zwrócić uwagę na to, czy obejmuje ona zdarzenia i urazy odniesione poza treningiem, meczem lub startem w zawodach. Istotny jest także rozbudowany katalog zdarzeń objętych odszkodowaniem i to, czy ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie już od 1 proc. uszczerbku na zdrowiu. Zawodnik powinien sprawdzić, czy polisa pokryje także koszty operacji, pobytu w szpitalu czy rekonwalescencji, a także czy obejmuje wszystkie najczęstsze kontuzje, jakie mogą się przydarzyć w danej dziedzinie sportu. Każdy ubezpieczyciel ma bowiem prawo do zastrzeżenia w umowie okoliczności, które wyłączają jego odpowiedzialność.

O polisie NNW powinni także pomyśleć rodzice dzieci, które regularnie trenują na zajęciach pozaszkolnych, np. karate, piłkę nożną czy taniec, uczestniczą w zawodach i wyjeżdżają na obozy sportowe. Ubezpieczenie sportowe można zwykle dostosować czasowo – można je wykupić na kilka dni lub tygodni, np. na czas trwania obozu, na jeden sezon albo na cały rok, w zależności od intensywności treningów.

OChrona

Coraz częściej spotykane jest też ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej zawodu, co jest związane z ryzykiem wyrządzenia przez jednego zawodnika szkody drugiemu. Stanowi ono zabezpieczenie w sytuacji, gdy sportowiec musiałby zrekompensować stratę powstałą w wyniku szkody wyrządzonej w związku z wykonywanym zawodem, czyli np. podczas faulu na boisku. Towarzystwa ubezpieczeniowe nie przejmą jednak na siebie odpowiedzialności za szkody wyrządzone umyślnie.

Po takie ubezpieczenia sięgają także trenerzy personalni, instruktorzy czy trenerzy fitness.

Ubezpieczenie OC daje bezpieczeństwo i pewność nam, prowadzącym, że w razie wypadku, kontuzji klienta nie będziemy zmuszeni sami ze swojej kieszeni płacić ewentualnego odszkodowania. Takie ubezpieczenie sprawdza się zwłaszcza w przypadku zajęć grupowych, gdzie na sali potrafi być do 50 osób i nie jesteśmy w stanie dopilnować wszystkich w ten sam sposób – mówi Grzegorz Długosz, trener w jednej z sieci klubów fitness.

Wprawdzie w regulaminach klubów fitness czy siłowni pojawiają się informacja o tym, że uczestnicy zajęć biorą w nich udział na własną odpowiedzialność i oświadczają, że nie mają przeciwwskazań zdrowotnych do wykonywania ćwiczeń, jednak w praktyce mogą pojawić się jakieś roszczenia wobec prowadzącego zajęcia.

(..) Może się zdarzyć, że na skutek błędu trenera personalnego, np. złe pokazanie sposobu korzystania ze sprzętu, klient odniesie kontuzję. Nie jest wykluczone, że trener personalny przez przypadek uszkodzi ubranie czy sprzęt klienta. Wtedy istnieje ryzyko, że będzie musiał ponieść niekiedy wysokie konsekwencje natury finansowej. Zgodnie bowiem z treścią art. 444 kodeksu cywilnego w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego koszty, np. koszty leczenia, lekarstw, konsultacji ze specjalistami czy sprzętu rehabilitacyjnego. Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać odpowiedniej renty od zobowiązanego do naprawienia szkody – pisze na blogu PrawoDlaFitnessu.pl adwokat Kamil Wasilewski.

Polisa OC pomaga więc zminimalizować ryzyko odpowiedzialności. Chociaż jej posiadanie nie jest obowiązkowe dla tej grupy zawodowej, to wiele klubów fitness tego wymaga.

Większość klubów w regulaminie zobowiązuje swoich trenerów do kupna takiego ubezpieczenia. Podejrzewam, że gdyby nie pewien przymus odgórny, większość młodych adeptów trenerskich tematem OC nawet by się nie zainteresowała – mówi Grzegorz Długosz.

Posiadanie przez trenera personalnego odpowiedniej polisy OC (…) to także jeden z istotnych elementów marketingu i wizerunku trenera, albowiem wzrasta jego wiarygodność jako profesjonalisty w oczach klientów – podkreśla Kamil Wasilewski.

Ubezpieczenia nie tylko dla zawodowców

Ubezpieczyciele mają także ofertę dla sportowców amatorów. Nawet jeśli tylko raz w roku wyjeżdżamy na narty, surfing czy nurkowanie, to w oczach towarzystw ubezpieczeniowych już uprawiamy sport. Dlatego na taki wyjazd trzeba zabrać odpowiednią polisę. Jak ją wybrać? Przede wszystkim należy sprawdzić, jak ubezpieczyciel klasyfikuje aktywność fizyczną, którą planujemy uprawiać podczas wyjazdu. Standardowe ubezpieczenia turystyczne obejmują zwykle tylko podstawowe aktywności, np. jazdę na rolkach, grę w badmintona czy pływanie. Wyjazd na narty z taką polisą może więc zakończyć się bardzo boleśnie dla portfela turysty. Może się bowiem okazać, że w razie wypadku na stoku i doznanej kontuzji narciarz sam będzie musiał pokryć koszty związane z akcją ratunkową, transportem medycznym, leczeniem czy rehabilitacją. Ubezpieczyciele rozróżniają bowiem sporty rekreacyjne, wysokiego ryzyka i ekstremalne, przy czym to, do której grupy zaklasyfikują daną dziedzinę, jest kwestią indywidualną. Na rynku są dostępne również oferty dedykowane poszczególnym dyscyplinom. Produkt dla siebie znajdzie m.in. biegacz lub rowerzysta.

Warto też sprawdzić, czy nasza polisa obejmuje ubezpieczenie sprzętu sportowego, np. na wypadek jego zniszczenia lub zaginięcia. Tu również istotna jest suma ubezpieczenia. Może się bowiem okazać, że za zagubione podczas podróży narty odzyskamy tylko niewielki procent ich wartości. Sportowcy amatorzy również powinni rozważyć opcję rozszerzenia polisy o OC. Kiedy to się sprawdzi? Na przykład w sytuacji, gdy podczas szusowania narciarz potrąci inną osobę, która upadając, dozna urazu lub uszkodzi swój sprzęt sportowy.  

Wysokość składki zależy zwykle od stopnia ryzyka związanego z daną dyscypliną sportu. Trzeba pamiętać o wyłączeniach. Ubezpieczyciel nie weźmie na siebie odpowiedzialności np. w przypadku, gdy do wypadku doszło pod wpływem środków odurzających lub z powodu zaburzeń psychicznych.

Poprzedni artykuł Wakacje na motorze [WIDEO] Następny artykuł Przemysł 4.0. i elektromobilność wśród najważniejszych trendów dla gospodarki

Podobne posty

Posadź drzewo… po śmierci

Jak mawiał Benjamin Franklin, tylko dwie rzeczy na świecie są pewne: śmierć i podatki. A skoro każdy z nas umrze, każdy dostanie też swoje miejsce na cmentarzu. Czy to znaczy, że miasta będą stopniowo zamieniać się w ogrodzone murami…

Czytaj więcej

Rynek, który leży prawie odłogiem

Siedem spośród dziesięciu podmiotów z sektora MSP kupuje polisy majątkowe. Zainteresowanie pozostałymi produktami jest wśród nich marginalne. Z jednej strony jest to wynik braku świadomości ubezpieczycieli odnośnie…

Czytaj więcej

TOP 6 upadłych magazynów

Kiedyś stanowiły jedno z podstawowych źródeł informacji, relaksu i określeń statusu społecznego. Zwinięte w rulon pod pachą pozycjonowały właściciela wysoko na drabinie atrakcyjności. Czasopisma znane, czytane i kolekcjonowane w…

Czytaj więcej